niedziela, 17 lutego 2013

Prolog

Łatwiej jest uciec;
Zastępując ten ból czymś nieczułym.
O wiele łatwiej jest odejść,
Niż stanąć samotnie, twarzą  w twarz z bólem.

Tak, tak, dobrze myślicie. Wracam, pełna nowej energii i weny na tę historię. Mam nadzieję, że choć nieliczne grono z was postanowi śledzić historię Giliany, Raidena, Maueen i Modreda. ;)
___________________________________


Maueen

Moje oczy natrafiły na blokadę; głęboka, nieprzenikniona brama, stworzona z ciemności, w której mój umysł odnajdywałł potwory ze snów. Modliłam się, bym oślepła, by stało się cokolwiek, co mogłoby odizolować mnie od sennej mary, jednak nie potrafiłam uciec przed własnymi myślami. Powtarzałam sobie, że to wszystko, co napawa mnie tak wielkim lękiem, uroiłam sobie w ciągu zaledwie kilku minut, lecz kiedy już zaczęłam wierzyć w własne słowa, dostrzegałam coś kątem oka i wszystko, na co tak długo pracowałam, odchodziło bezpowrotnie, zawierając we mnie kolejną porcję strachu.
Pragnęłam znów widzieć, znów odczuwać błogi spokój, wystukujący o moją czaszkę relaksujący rytm. Jedyne, czego chciałam, to poddać się mu i zasnąć, zapominając o strachu, lęku i przeciwieństwach.
Jednak los szykował dla mnie coś o wiele gorszego.
Kiedy zmorzyło mnie potworne uczucie zmęczenia, przez jedną, krótką chwilę łudziłam się, że nareszcie odpocznę od ciągłych ciarek na plecach. Było to tak naiwne, jak dziecko sądzące, iż gdy rodzice uspakajają je nadchodzącymi zakupami, mają na myśli również zabawkę dla niego.
Z ciemności wyłaniały się poszczególne obrazy, niczym w kalejdoskopie. Czasami nie zdążałam nawet zarejestrować, co dana fotografia symbolizuje, a zastępowała ją jakakolwiek inna. Pamiętam, że odnalazłam wśród nich ogień, dom ginący w połysku krwistoczerwonych ramion. Pochłaniały go tak długo, aż pojawił się kolejny slajd. Tym razem z wisiorkiem. Łańcuszek wisiał na porcelanowej szyi, częściowo zasłoniętej przez kruczoczarne kosmyki lekko falowanych włosów. Dopiero potem zdałam sobie sprawę, że obraz ukazuje mój wisior, który posiadałam od urodzenia. Nie pamiętałam rodziców, żadnej rodziny prócz mojego brata, a jednak zachowałam po nich tylko łańcuszek w kształcie misternie oplatającego się kółeczka z białą perłą, schowaną za srebrnymi wiciami. By ją dojrzeć, było się zmuszonym wytężyć wzrok.
Moja ówczesna rodzina zastępcza nawet go nie zauważała, chociaż było w tym także mojej winy; zawsze chowałam go pod bluzkę lub maskowałam przeróżnymi szalikami.
Jakaś część mnie pragnęła, by wisiorek pozostał czymś intymnym – wyłącznie dla mnie.
Znajome slajdy przewijały się z tymi całkowicie irracjonalnymi. Bo jak wytłumaczyć chłopaka stojącego na krańcu klifu, a następnie skaczącego do pokrytego pianą fal oceanu? Nie potrafiłam tego zrozumieć. Jak zaakceptować falujące rośliny, jakby nagle ożyły i przeobraziły się w myślące istoty czy jasnowłosego chłopaka stojącego w ogniu? Nie, to nie mogło być złudzenie optyczne. Stał pośrodku płomieni ze skamieniałą twarzą, niby marmurowy posąg. Patrząc na jej oblicze, nie potrafiłam sobie wyobrazić, by kiedykolwiek emocja zmieniła ułożenie oblicza chłopaka. W mojej pamięci już zawsze miał pozostać jako beznamiętny, bezuczuciowy posąg.
Nagle obrazy zatrzymały się, jaśniejąc krawędziami. Iście biała poświata rozciągała się coraz dalej i dalej. Skupiona na przypatrywaniu się slajdom, nie dostrzegłam czerwieniącego się wściekle dymu, który następnie jął pochłaniać beznamiętną twarz chłopaka. Płomienie trawiły obraz z każdej strony, a ja starałam się powstrzymać je siłą woli. Z jakiegoś powodu nie chciałam, by stało mu się coś złego. Niestety, ogień rozprzestrzeniał się tak szybko, jak ja wytężałam umysł, chcąc zaradzić katastrofie.
Chyba za bardzo się starałam, bo już po chwili usiadłam na łóżku, drżąc i walcząc o każdy oddech. Z każdym zaczerpnięciem powietrza czułam ucisk w gardle, jakbym zaraz miała wyzionąć ducha. Wtedy nie wiedziałam, że to dopiero początek.
Kiedy otworzyłam usta, wydarł się z nich tak potworny jazgot, iż sama zapragnęłam zakryć dłońmi uszy. Nie pozwalał mi na to jedynie wszechogarniający ból, palący i gotujący krew w żyłach. Czułam, jak moje ciało chce wypluć własne wnętrzności, jak pragnie pozbyć się krwi i reszty niepotrzebnych organów.
Machinalnie chwyciłam  w dłoń wisior z perłą, ściskając go tak mocno, że rękę zaplamiła mi krwistoczerwona ciecz. Nie zorientowałam się, kiedy ktoś wziął mnie w ramiona i zaczął uspokajać. Nie usłyszałam też cichej kołysanki, śpiewanej mi co noc, gdy dręczyły mnie koszmary.
Czułam tylko ból.
A było coraz gorzej.
Nie miałam pojęcia, że w tej samej chwili troje innych ludzi cierpi tak samo - wijąc się w własnym łóżku i walcząc o każdy oddech. Nie miałam pojęcia, że los zechce złączyć nasze drogi.
Na zawsze. 

_________________
Tak, dobrze sądzicie. Wracam z zaplanowaną fabułą, poprawionymi rozdziałami - a przynajmniej tak myślę - oraz nowymi pokładami energii, by rozwijać to, co zaczęłam. Znów jestem niewyobrażalnie zżyta z każdym z osobna. Z mój powrót odpowiada głównie moja przyjaciółka, jeśli mogę ją tak nazwać, Paulina. Znamy się wyłącznie z internetu i jednego spotkania na żywo, ale gdyby nie ona, władcy pozostaliby władcami niczego. Dlatego dziękuję ci, kochana. Jesteś wspaniała!
Zapraszam również do zapoznania się z nowym zwiastunem i zaktualizowanymi kartami postaci. Kocham was, mam nadzieję, że i tym razem pokochacie bohaterów i po prostu ze mną będziecie. 
Do zobaczenia niebawem!

21 komentarzy:

  1. No i o to chodzi! :)
    Wracaj do nas!

    Wszystko perfekcyjnie opisane, tylko fragment "chwyciłam w dłoń wisior z perłą, ściskając go tak mocno, że rękę zaplamiła mi krwistoczerwona ciecz" brzmi dla mnie zbyt surrealistycznie.

    Czekają mnie jakieś drastyczne zmiany w opowiadaniu czy ciągniesz wszystko mniej więcej, tak jak było jedynie z małymi poprawkami? Osobiście nie miałam żadnych zastrzeżeń do tamtej wersji i nie rozumiem, po co to ruszasz, no ale dobra...

    Czekam na nowy rozdział.
    Pozdrawiam serdecznie.

    PS. Ja również ruszyłam się z pisaniem. Po pełnej reaktywacji morskiego cmentarza, założyłam też pozbawieni-kontroli.blogspot.com, gdzie zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś <333333
    Cieszę się bardzo - jak zresztą już Ci pisałam - że wracasz. Bo historia wydaje się być naprawdę ciekawa, a teraz, skoro masz już wszystko zaplanowane, to nie może coś pójść nie tak.

    Pozdrawiam i niecierpliwie czekam na rozdział pierwszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No,no zaciekawiłaś mnie. Już się nie mogę doczekać tych drastycznych scen , o których pisałaś! Pozdrawiam i czekam na rozdział! :) . Dodaję do obserwowanych.

    OdpowiedzUsuń
  4. I to jest dopiero prolog. W porównaniu z tamtym, tutaj zrobiłaś szał i tyle. Poza tym cieszę się, że jednak postanowiłaś tu wrócić i to całkiem szybko.
    Najbardziej z tego prologu zainteresował mnie ten wisiorek. Nie, że jestem materialistką, ale mam przeczucie, że przewinie się on jeszcze nie raz, nie dwa i będzie miał swoje stałe miejsce w fabule. Poza tym ciekawy zabieg z tymi fotografiami, obrazami ludzi, którzy władają żywiołami. Teraz już tylko zastanawiać się, jak Maureen do nich dołączy, co będzie się działo, i w kierunku czego potoczy się fabuła. Jednym słowem: czekam!
    Co prawda, wkradło ci się kilka błędów, głównie pozapominałaś ogonków przy ą, ę, gdzieś jakaś literówka i na początku miałam wrażenie, że któreś ze zdań jest niestylistyczne - bo nie umiałam za bardzo zrozumieć, o co chodzi, ale później się rozkręciłaś i czytało się ładnie, przyjemnie ;)
    Pozdrawiam i czekam na rozdział pierwszy, plus zapraszam na rozdział piąty do siebie na symfonię cieni ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie lubię komentować prologi, a zwłaszcza, jeśli są tak tajemnicze jak w tym przypadku, bo nie mam za bardzo punktu odniesienia i nie wiem, co miałabym napisać ;O Jedno jest pewne: zaciekawiłaś mnie, a zwłaszcza tym wisiorkiem, który za pewne będzie mieć spore znaczenia. A i jest jeszcze kwestia osób, z którymi zostaną splecione losy głównej bohaterki Razem będą panować nad żywiołami, mam rację? :) Nie mogę się doczekać pierwszego rozdziału, ciekawe jak to wszystko rozegrasz.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Potrafisz czytelnika zainteresować. Przejrzałam również bohaterów, którzy wydają się interesujący, a co do "O blogu" to choć kilka słów to zachęca do zapoznania się z blogiem. Całokształt przyciąga.
    Również dodaję do linków.

    Życzę wielu czytelników.
    http://historia-jutra.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy to ta Blode, która robi cudowne szablony? Może kiedyś uda mi się dostać do twojej kolejki i zrobisz dla mnie coś ładnego. ;P
    Ja nadal pisze pierwszy rozdział, ale bez przerwy go poprawiam i nie wydaje się zbyt dobry na publikacje.

    Prolog jest piękny, ale zarazem straszny i przejmujący. Bardzo mnie zaciekawiłaś i z chęcią pochłonę więcej. Postaram się przeczytać rozdziały na drugim blogu, jak tylko będę miała czas.
    Dodaję do linków.
    Pozdrawiam :*
    refallad.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się wróciłaś, bo to było bardzo dobre, oryginalne opowiadanie. Czasem dobrze zacząć od początku, z nowym pomysłem na wszystko i ciekawa jestem, jak bardzo zmieniłaś fabułę ;)
    Prolog bardzo tajemniczy i plastyczny. Szczególnie podobało mi się wplecenie obrazów żywiołów przywoływanych przez Maueen, jakby już coś podświadomie przeczuwała, ale jeszcze nie zdawała sobie z tego sprawy.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej!
    Dzięki za komentarz na moim blogu ;). Postanowiłam zajrzeć i do ciebie, i muszę przyznać, że się nie rozczarowałam. Prolog zapowiada się naprawdę dobrze, choć narracja pierwszoosobowa jest dość trudna (przynajmniej dla mnie), ty poradziłaś sobie z nią bardzo fajnie.
    Dobrze idzie ci oddawanie przeżyć wewnętrznych bohaterki. Choć po prologu, jeszcze niewiele wiem o twoich postaciach, świecie przedstawionym i tematyce, uczucia były zakreślone bardzo dobrze. Opisy przeżyć wewnętrznych to chyba moja ulubiona część pisaniny. Ogólnie, prolog jest nastrojowy i wszystko przedstawione jest tak realistycznie, że mogłam wczuć się w bohaterkę.
    Ciekawi mnie, co się wydarzy dalej. Nie umiem komentować prologów, nie mniej jednak, wrażenia po przeczytaniu są jak najbardziej pozytywne.

    OdpowiedzUsuń
  10. No cóż, masz fajny styl, czytało się przyjemnie.
    Piękne opisy sprawiają, że tworzy się taka specyficzna aura: tajemnicy, magi, zaciekawienia.

    Nie pamiętała rodziców - to smutne. Nie znac własnej rodziny, tej najbliższej.

    Do tego ten sen... BOMBA! świetnie to opisałaś. Te wszystkie uczucia, widoki, zmieszanie.No, dla mnie istna rewelacja. Prolog spełnił swoją rolę - mnie zaciekawił.

    Pozdrawiam, Immortalis.
    http://close-to-the-light.blogspot.com/
    siedem-kregow-piekiel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj :)

    Przepraszam, że dopiero teraz wpadłam na Twoje opowiadanie, ale brak czasu i te różne dziwne sprawy. A więc zabieram się za czytanie i niezmiernie się cieszę, że to dopiero prolog, bo będę mogła śledzić całą historię od początku ^^

    Zwaliłaś mnie z nóg! Prolog był dość tajemniczy i bardzo dobrze napisany. Dawno nie spotkałam się z tak dobrym pierwszym rozdziałem, który nie byłby prologiem potterowskim. (Czas się przerzucić ^^). Wszystkie jej przeżycia i odczucia dało się poczuć na własnej skórze. Dość ciekawy sposób przedstawienia sytuacji jaka panuje wokół niej. Spodobało mi się bardzo Twoje opowiadanie, staję się stałą czytelniczką ;D

    Dodałam Cię do linków.
    Pozdrawiam serdecznie i liczę na szybki news!
    Liley

    OdpowiedzUsuń
  12. Wow, jestem pod wrażeniem. Nie no, serio, podoba mi sie po jest takie... mroczne, nie do końca zrozumiałe. Nie wiem, skąd we mnie to upodobanie do niezrozumiałych rzeczy, no ale cóż poradzę? Tak już ze mną jest i już, a to, co się tutaj wyprawiało... Zaczęłam od podstron z bohaterami i opisem historii i przyznaję, że mnie zaintrygowała i to bardzo. Sama kiedyś pisałam opowiadanie związane z władcami żywiołów i ten temat jest mi nadal bliski, więc jakże by mogło być inaczej? ;D Zastanawia mnie, jak to wszystko się potoczy, ale będę czekała cierpliwie. Poza tym masz bardzo przyjemny styl pisania ;)
    Ja równie dodaję cię do obserwowanych.
    Pozdrawiam! xoxo

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo lubię tego typu prologi. Tajemnicze, wciągające, ukazujące tragiczne przeżycia bohaterów, którzy najprawdopodobniej nigdy nie mieli łatwego życia, o jakim zapewne zawsze marzyli.
    Jestem bardzo ciekawa, jak połączą się losy tych osób i co oznacza sen głównej bohaterki. Czyżby było to wspomnienie z przeszłości? A może wręcz przeciwnie - makabryczna wizja przyszłych wydarzeń?
    Sądząc po adresie bloga, dziewczyna pewnie włada nad ogniem, jednak to tylko spekulacje. Przynajmniej póki co.
    Mam nadzieję, że w kolejnych rozdziałach przedstawisz innych bohaterów, którzy będą równie intrygujący.
    Pozdrawiam i dziękuję za miły komentarz u mnie ;>

    odszukac-w-pamieci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Oh, mam Cię. Gdybym tak Cię mogła dorwać w swoje łapska, to byś już nie żyła ^^ No okej, może nie tak drastycznie, ale zaserwowałabym Ci długą serię tortur. Po pierwsze, zostawiłaś mnie samą na Londynie. Russell się tam pewnie teraz przewraca z bólu w smarze samochodowym, a wszystko przez Ciebie ;x No cóż, chociaż ja też Wade'a musiałam w końcu zostawić, bo mój ulubiony wątek przepadł (nie będę wskazywać palcami winnego, ale....). No dobra, ale pomińmy ten fakt, bo już wiesz kim jestem, o. Pewnie małe zdziwko masz, ale to dobrze, czuj się zaszczycona moją obecnością xD Co do prologu, intrygujący, powiem Ci. Z pewnością w moim stylu (sexy mind i w ogóle...). Mam nadzieję, że historia rozwinie się dalej równie ciekawie. Nie chcę sobie psuć niespodzianek więc nie zajrzę do tej zakładki na górze, a niech bohaterowie będą niewiadomą. Chcę klifowego, to znaczy więcej klifowego, bo lubię, gości, którzy nie mają jeszcze imion i można im wymyślać fajne ksywki. Chociaż "Klifowy" nie jest jakoś szczególnie mądre... Cóż, musisz przeżyć. Dodaję do obserwowanych, a jakże i będę tu wpadać do Ciebie. Skoro nie pozwoliłaś mi bawić się z Valentiną, będę Cię męczyć. No to współczucia na dalszej drodze blogowania.
    www.disenchanted-prince.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Ach, nawet nie wiesz, jak się cieszę, że zostawiłaś komentarz na moim blogu i mogłam Cię odwiedzić na swoim. Jestem tak bardzo szczęśliwa, że mogłam czytać tak dobry prolog, tego się wręcz opisać nie da. Masz niewątpliwy talent. Potrafisz wprowadzić w taki dziwny, acz niebywale oryginalny świat - Twój świat, który ukazujesz w naprawdę niesamowitym świetle, mogłam sobie wszystko dokładnie wyobrazić, aczkolwiek niekiedy się gubiłam. Prologi jednakże niekiedy są zagmatwane, ot - taka artystyczna wizja autora. Ale podoba mi się, bardzo mi się podoba. Władcy Żywiołów już samym swym tytułem zachęcają do poznania ich historii. Mam nadzieję, że nie porzucisz opowiadania i będzie mi dane podziwiać Twoje kolejne prace. Czekam na nowy! :) (legenda-telnedoru)

    PS. Wiesz, poszukuję właśnie takich osób jak ty. Mam bowiem pewien pomysł, dlatego jeślibyś była zainteresowana, to daj znać na moim mailu (lena_s@poczta.onet.pl). Napiszę Ci tam wówczas, o co konkretniej mi chodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ajajajać, dziewczyno piszesz fenomenalnie! Kocham ;3 Prolog...ahh...lepszego sobie chyba nie mogłam wymarzyć, masz genialny styl pisania. Jak zaczęłam czytać, to wgl nie mogłam oderwać oczu! Aż nie wiem co jeszcze Ci napisać, ahh...po prostu czekam na więcej! Podoba mi się Twój wymyślony świat! Naprawdę! Cuudoo *.*
    Wenki życzę.

    Zapraszam również do siebie. Oto moje blogi:
    http://ourhistorylilypotter.blogspot.com/
    http://terazbyinna.blogspot.com/

    Serdecznie zapraszam i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo dobry prolog. Właśnie odnawiałem sobie zakładki [let-rainfall] i wpadłem na twój komentarz. Nie miałem wcześniej okazji wejść, albo nie pamiętam, ze to zrobiłem, niemniej skoro zamierzasz wrócić (po odejściu, którego również nie pamiętam), postanowiłem zajrzeć i powiem, że się nie przeliczyłem.

    Jestem wzrokowcem - oceniam treść po wyglądzie bloga i nierzadko kłania się przede mną przecudowny frazeologizm, by "nie oceniać książki po jej okładce". U ciebie to w sumie bez różnicy, bo zarówno lay, jak i treść wywołały we mnie pozytywne odczucie.

    Historia niby banalna, a jednak intrygująca, owiana nutą fantastycznej tajemnicy. Bohaterowie ciekawi (w zakładce - zrobiłaś literówkę, przy którymś z cytatów, warto to poprawić). Pojawił się Paul :D - Mam "zawodową" słabość do tej jego kwadratowej mordki :3 - Szkoda, że nie odgrywa tu znaczącej roli - co wywnioskowałem po twoim poście, by śledzić historię pierwszej czwórki...

    W sumie mogę dodać do obserwowanych, aczkolwiek niewiele mi to da, jedynie jakoś podniesie Tobie statystyki, dlatego prosiłbym byś informowała mnie o nowych rozdziałach. Najlepiej na blogu, bo i z gadu rzadziej korzystam (adres u góry), ewentualnie może być twitter - @tpiapiac.

    Z góry dziękuję.
    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  18. Już sam adres zachęca, choć nie powiem, żeby władanie żywiołami było obecnie jakimś wielce oryginalnym pomysłem, bo przewija się w wielu opowiadaniach/powieściach. No ale! Nie wiem przecież, czym tu nas, czytelników zaskoczysz, prawda? Poza tym opis w odpowiedniej zakładce brzmi dość niebanalnie i widać w tym przemyślaną fabułę oraz bohaterów :) W prologu jest wszystko, czego właśnie od wstępów można oczekiwać: tajemnica, mroczny sekret, piękny chłopak i owiana mrokiem dziewczyna. Strasznie zaintrygował mnie ten wisior, ba, podejrzewam, że odegra on wielką rolę w Twoim utworze. A skoro posiada go główna bohaterka, to tym bardziej. Uwielbiam takie drobiazgi jak medaliony, dodają niesamowitego charakteru, czy to w twórczości pisemnej, czy w filmach (; Pozdrawiam Cię serdecznie i czekam na rozdział pierwszy!
    [rozmowy-pozaziemskie]
    Ps. Gdybyś chciała, dodałam 1 post.

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie jestem dobra w pisaniu komentarzy, bo słowa nigdy nie mogą oddać tego, co rzeczywiście myślę. Więc, żeby nie tworzyć żadnej marnej imitacji tego kłębowiska w mojej głowie, napiszę tylko, że kiedy zaczęłam czytać zostałam wciągnięta do innego świata, a potem brutalnie wypchnięta z powrotem do rzeczywistości, kiedy prolog się skończył. Teraz gdzieś tam w środku zżera mnie ciekawość, więc z pewnością będę tu często wracać.

    Ściskam i zapraszam na nowy rozdział.
    surrounded-by-night.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. No cóż, masz fajny styl, czytało się przyjemnie.
    Piękne opisy sprawiają, że tworzy się taka specyficzna aura: tajemnicy, magi, zaciekawienia. MISTRZOSTWO!

    Szkoda mi głównej bohaterki. Musiało jej być trudno, skoro nie znała swoich rodziców. To przykre.

    Najlepszym momentem był sen. Wyszedł Ci genialnie!
    Świetnie go opisałaś, naprawdę. Tak plastycznie, ciekawie.

    Podobało mi się. I to bardzo.
    Pozdrawiam, Naive.
    http://magic-of-elementals.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń


Obserwuję Nie Spamuję